Komentarze: 0
Ulotne światełka,
falujące płomyki
powracają wspomnieniami,
chwilą,
gdy Parki
przerwały nić.
W zimnych dłoniach
trzymam ich
poszarpane końce.
Delikatne niczym
pajęcza sieć
drżą potrącane
oddechem.
Coraz trudniej
utrzymać
rosnącą
pajęczynę